Badania wśród problemowych użytkowników nowych substancji psychoaktywnych.
Badania te stanowiły część szerszego projektu dotyczącego wypracowania wskazówek w zakresie redukcji szkód związanych z przyjmowaniem nowych substancji psychoaktywnych „New Psychoactive Substances among People Who Use Drugs Heavily”.
Oprócz Monaru uczestniczą w nim organizacje pozarządowe z Grecji, Portugalii, Rumunii i Czech. (pod nadzorem naukowym ze strony Uniwersytetu Karola w Pradze) Jesienią 2014 roku przeprowadziliśmy 3 grupy fokusowe z użytkownikami nowych substancji psychoaktywnych. Mniej więcej rok wcześniej zaobserwowaliśmy wśród naszych klientów spadek stosowania metkatynonu (otrzymywanego z pseudoefedryny) na rzecz syntetycznych katynonów (głównie pochodnych mefedronu) kupowanych przez strony internetowe.
Większość przyjmowała NPS codziennie (i robili to drogą iniekcji). Byli oni aktywnymi użytkownikami NSP (brali narkotyki w okresie bezpośrednio poprzedzającym badanie. Dla badanych (oprócz 1 osoby) używanie nowych substancji psychoaktywnych stanowiło dla nich swojego rodzaju kontinuum wcześniejszych doświadczeń ze środkami zmieniającymi świadomość.
Nasi rozmówcy, mieli w większości za sobą relatywnie długą historię używania tradycyjnych narkotyków i niemałe doświadczenia w używaniu nowych substancji psychoaktywnych. Duża część z nich była wcześniej uzależniona od opioidów przyjmowanych dożylnie, niektórzy dodatkowo stosowali amfetaminę. Wielu z naszych rozmówców stosowało wcześniej mefedron i inne nowe psychostymulanty w czasach, gdy były one legalnie dostępne w sklepach z dopalaczami. Potem niektórzy z nich rozpoczęli stosowanie metkatynonu otrzymywanego we własnym zakresie z leków na przeziębienie zawierających pseudoefedrynę. Niektórzy z nich doświadczyli (3 osoby) objawów encefalopatii pomanganowej związanej z neurotoksycznością manganu (nadmanganian potasu używany jest do domowej syntezy metkatynonu).
Po chwilowym załamaniu handlu „dopalaczami”, jaki miał miejsce w końcu 2010 roku, właśnie metkatynon stał się szeroko stosowanym stymulantem w iniekcjach. Następnie, gdy tylko jego użytkownicy oswoili się z internetową formą zakupów, szybko zrezygnowali z przyjmowania tej szkodliwej substancji. Warto tu wspomnieć, że – paradoksalnie – większy dostęp do nowych substancji psychoaktywnych typu „research chemicals” uchronił tą grupę użytkowników przed dalszymi negatywnymi konsekwencjami zatruwania organizmu neurotoksycznym manganem.
Niski poziom wiedzy na temat NPS. (szczególnie wśród użytkowników iniekcyjnych z długą historią używania tradycyjnych narkotyków, wyższy poziom wśród tych, którzy wcześniej nie używali opiatów).
Co do wzorców używania nowych substancji psychoaktywnych i dodatkowego ryzyka, czynnikami które najczęściej mają na to wpływ wydają się wcześniejsze doświadczenia i wzorce używania „tradycyjnych” narkotyków, a także rodzaj i forma nowych.
Iniekcyjni użytkownicy narkotyków, dokładnie w ten sam sposób stosują nowe substancje psychoaktywne, w jaki używali kompotu czy amfetaminy. Z uwagi na szybko rosnącą tolerancję i stosunkowo krótki okres pobudzenia katynonami niektórzy z badanych przyznawali się do kilkunastu, a nawet dwudziestu iniekcji dziennie. Syntetyczne kanabinoidy, sprzedawane w połączeniu z roślinnymi „nośnikami” są praktycznie poza zainteresowaniem tej kategorii użytkowników.
Ci nieliczni spośród badanych, którzy nie używali wcześniej dożylnie „tradycyjnych” narkotyków, również NPS używali innymi drogami niż dożylna. Jeden z nich wspomniał jednak o stosowaniu NPS drogą dożylną („od czasu do czasu”).
Dlaczego użytkownicy „tradycyjnych” narkotyków stosują nowe substancje psychoaktywne? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna, bo – jak się okazuje – wiele czynników może mieć wpływ na ten wybór.
W ostatnich kilkunastu latach bardzo obniżyła się jakość amfetaminy na czarnym rynku. Stało się tak za sprawą ograniczenia dostępu do odpowiednich prekursorów, z których była ona produkowana.
Podobnie, na skutek ścisłej kontroli nad uprawami maku lekarskiego i wprowadzenia odmian niskomorfinowych obniżyła się jakość „kompotu”. Wśród badanych było kilka osób, które twierdziły, że NPS to tylko namiastka prawdziwych narkotyków i oni chętnie wróciliby do używania amfetaminy i „kompotu”, gdyby jakość tych narkotyków była znów satysfakcjonująca.
Nowe narkotyki, szczególnie w wersji „research chemicals” to substancje niezwykle wysokiej czystości. Świadczą o tym chociażby wagowe ilości pojedynczych dawek odmierzane w dziesiątkach miligramów.
Nowe substancje psychoaktywne to także – o czym nadmieniali nasi rozmówcy – większy wybór i różnorodność w porównaniu z klasycznymi narkotykami. Wśród badanych panowało ogólne przekonanie, że wiele nowych substancji działa jak afrodyzjaki powodując: (1) wzrost pożądania, (2) pogłębiając doznania. Jeden z badanych twierdził nawet, że bierze NPS tylko po to, ażeby uprawiać seks. Te różnice w działaniu NPS należących do tej samej grupy, jak można zaobserwować, są nieznaczne i mają w dużej mierze charakter wysoce subiektywny. Czasem dochodzi do tego również możliwość „konstruowania” własnych mieszanek z kilku NPS. W niektórych przypadkach działanie nowych substancji psychoaktywnych było dla ich użytkowników po prostu bardziej atrakcyjne aniżeli narkotyków, które miały te pierwsze naśladować. Miało to niewątpliwie miejsce w przypadku mefedronu, choć już zdecydowanie mniej – w przypadku jego analogów MDPV czy metylonu.
Jednak najczęściej podnoszonym przez naszych rozmówców argumentem była legalność nowych substancji. To decydowało o komforcie zakupu, jak również o tym, że w przypadku kontroli przez policję czuli się oni bezpieczni (lub jak kto woli – bezkarni). Świadomi tego, że i tak policja nie dysponuje odpowiednimi środkami, aby pozwolić sobie na badanie niewielkich ilości nowych substancji i odróżnić te zdelegalizowane od tych, które dopiero czekają w kolejce, aby znaleźć się na listach środków kontrolowanych przez państwo. Na potwierdzenie tego argumentu – braku kryminalizacji – mogę powiedzieć, że w ciągu 4 lat pracy prawnika (program NARKOTYKI – NA GORĄCYM UCZYNKU) nie było mieliśmy żadnej sprawy o posiadanie zdelegalizowanych NPS (np. mefedronu), podczas gdy mieliśmy setko spraw o posiadanie niewielkich ilości marihuany. Jest to wymowny fakt.
Wśród osób, z którymi przeprowadziliśmy wywiady były także uczestnicy programów substytucyjnych. Ta grupie należy się pewne wyróżnienie. Wśród osób, które badaliśmy 10 miało historię leczenia metadonem, w tym 2 były leczone wtedy, gdy brały udział w badaniach. Okazuje się, że równolegle z prowadzonym leczeniem opioidowym niektórzy pacjenci używają nowych substancji psychoaktywnych. Jeśli nie robią tego regularnie, to mają najprawdopodobniej pewne doświadczenia w ich używaniu, szczególnie tych substancji, które wykazują podobne do amfetaminy działanie stymulujące (pochodne aktynonu). Na podstawie prowadzonych badań, a także obserwacji streetworkerów z programu wymiany igieł i strzykawek można wysunąć wniosek, że używanie nowych substancji psychoaktywnych przez pacjentów „substytucyjnych” może być dość powszechne. Oprócz łatwego i legalnego dostępu, używanie nowych substancji psychoaktywnych niesie ze sobą niskie, a często żadne ryzyko wykrycia ich w moczu.
Spośród raportowanych przez badanych problemów zdrowotnych, najbardziej chyba dotkliwym wydają się neurologiczne powikłania będące wynikiem obecności neurotoksycznego manganu w otrzymywanym domowym sposobem metkatynonie. Osoby tym dotknięte odczuwają przeważnie problemy z: (1) poruszaniem się i koordynacją ruchową, (2) mówieniem, (3) pisaniem ręcznym. Wśród klientów poradni mamy osobę, która z tego powodu nie mówi i ma zupełnie nieczytelne pismo odręczne – porozumiewamy się przy pomocy klawiatury komputera.
Wszystkie badane osoby miały za sobą sytuacje przyjęcia zbyt dużych dawek NPS. Działo się to na skutek (1) nieznajomości danej substancji i jej dawkowania, (2) mieszania różnych substancji (w tym alkoholu), (3) złej oceny własnej tolerancji. Z danych służb sanitarnych wynika, że w 2013 roku było ponad tysiąc interwencji pogotowia, a w 2014 – 2.500 wobec osób, które przedawkowały NPS. Z perspektywy badań i obserwacji wynika, że informacje medialne na temat wielu przypadków śmierci z powodu przedawkowań są wynikiem medialnego zapotrzebowania.
Większość spośród naszych rozmówców doświadczyła psychoz związanych z używaniem NPS. Mówili oni też o sposobach, jak sobie radzą ze strachem i podejrzliwością związanych z działaniem NPS. Jak minimalizują wpływ tych stanów na podejmowane decyzje. Np. chodzą samotnie po mieście, unikają kontaktów z innymi. Na pytanie czy nie mogą całkiem powstrzymać tych stanów, mówią: Wystarczy mały zapalnik (np. wypowiedziane przez kogoś słowo), aby uruchomić „jazdę”, której nie można zatrzymać.
Stany te są szczególnie doświadczane przez osoby dokonujące czynów zabronionych lub mające konflikty z prawem. Wtedy zazwyczaj treścią paranoi jest bycie obserwowanym przez policję. Dla niektórych ryzyko wystąpienia „psychoz” jest czynnikiem powstrzymujących ich przed eskalacją brania NPS, a nawet zaprzestania brania.
Nie wiemy jak wiele spośród 19 tys. stwierdzonych w Polsce zakażeń HIV ma związek z używaniem narkotyków. Jak podaje Państwowy Zakład Higieny – spośród zarejestrowanych nowych zakażeń pomiędzy 2009 i 2013 rokiem około 18% było związane z iniekcyjnym używaniem narkotyków. Wywiady prowadzone w grupach fokusowych nie dały nam możliwości zapytania uczestników o ich status epidemiologiczny. Z innych kontaktów z uczestnikami wiedzieliśmy, że niektórzy są zakażeni HIV i HCV. Z badań przeprowadzonych przez Społeczny Komitet ds. AIDS wynika, że odsetek zakażonych HIV i HCV wśród iniekcyjnych użytkowników NPS jest niższy, ale porównywalny do tych wskaźników w grupie iniekcyjnych opiatowców. HIV (14,7%), HCV (71,6%)
Problemem jest tu duża liczba iniekcji dochodzących nawet do kilkunastu dziennie.
Jak wygląda polski rynek nowych substancji psychoaktywnych? Można powiedzieć, że podobnie jak same substancje jest on o wiele bardziej zróżnicowany niż handel „tradycyjnymi” narkotykami. Choć pewne elementy są wspólne, to jednak sprzedaż nowych substancji psychoaktywnych korzysta z tych możliwości komunikacyjnych, które nigdy nie były wiązane z rynkiem narkotykowym. Przynajmniej nie na taką skalę. Rynek handlu nowymi substancjami możemy podzielić na dwa główne segmenty: online (czyli wszystko, co bazuje na komunikacji internetowej) i offline (zmodyfikowane pozostałości po sklepach z dopalaczami).
Na czoło wysuwają się sklepy internetowe, w których klient (podobnie jak w każdym innym sklepie internetowym) płaci kartą, dokonuje przelewu albo płaci przy odbiorze. Przesyłkę przynosi listonosz, kurier albo odbierana jest ona na poczcie. Żadnych kontaktów z dilerami, grupami przestępczymi, itp. W ten sam sposób kupujemy dzisiaj książki, płyty i każdą inną legalną rzecz.
Sklepy, co widać po grafice stron i nazwach produktów podzielone są z grubsza na dwie kategorie: sklepy z research chemicals, sprawiające wrażenie jakbyśmy trafili do laboratorium i kolorowe head shopy pełne reklam i nieco głupawych nazw własnych sprzedawanych produktów, z których duża część to mieszanki. Samych polskojęzycznych sklepów obu kategorii może być obecnie kilkaset.
Inną metodą wykorzystującą Internet do sprzedaży nowych substancji psychoaktywnych są lokalne ogłoszenia i reklamy. Wygląda to na jeszcze bardziej drobną i detaliczną sprzedaż niż sklepy i zazwyczaj dotyczy to konkretnego miasta. Po złożeniu zamówienia, dostawca przywozi produkt pod wskazany adres. Zwykle, gdy diler i towar się sprawdzą, a klient będzie wypłacalny, rodzi się wzajemny układ zaspokajania własnych potrzeb i Internet staje się zbyteczny.
Z kolei tzw. vendorzy to internetowi dilerzy, którzy pozyskują klientów dzięki swojej obecności na forach. Ich narkotykowe propozycje są zazwyczaj bardziej wyrafinowane, ale żeby stać się ich klientem należy wykazać się aktywnością i wiedzą, to taki mały test wiarygodności.
Na koniec jeszcze kilka słów o handlu narkotykami, który odbywa się w sieci TOR. To gwarantujące anonimowość oprogramowanie, a także posługiwanie się krypto -walutami daje możliwości handlu narkotykami bez względu na to, czy są one legalne czy też nie.
W nowe substancje psychoaktywne, oprócz rynku internetowego, zaopatruje użytkowników również rynek tradycyjny, offline. Oznaczone mniej oczywistym outdoorem, niż w przypadku sklepów z dopalaczami funkcjonują „domowe” punkty sprzedaży. W Krakowie znaleźliśmy ich trzy, wszystkie w ścisłym centrum. Mimo tego, nie są to miejsca ogólnie dostępne – żeby tam się zaopatrzyć w nowe substancje należy być znanym personelowi, wprowadzonym przez kogoś ze stałych klientów. Ryzyko jest takie sobie, więc zabezpieczenia też nie są zbyt poważne. Mimo, że nazwy tych miejsc niczego nie sugerują, to ich atmosfera nie pozostawia wiele wątpliwości.
Innym, zaawalowanym sposobem sprzedaży są różnego rodzaju „hot spoty”, małe kasyna, sex shopy, a nawet sklepy z odżywkami dla kulturystów. Są także klasyczni dilerzy operujący w klubach i na koncertach. Kupują substancje w Internecie i robiąc z nich „autorskie” mieszanki są tam, gdzie najbardziej ich potrzebują – w miejscach gdzie ludzie się bawią i szukają mocnych wrażeń.